Zarezerwowałeś nocleg w pokoju wieloosobowym i jesteś gotowy do zawierania nowych znajomości. Idziesz z nowymi przyjaciółmi na miasto, świetnie się bawicie, łączą was wspólne tematy i zainteresowania, wydaje się, że będziecie przyjaciółmi na całe życie, ale niespodziewanie, następnego ranka, owi nowi znajomi się do ciebie nie odzywają i unikają kontaktu wzrokowego. Zastanawiasz się, czy coś źle zrobiłeś? Cóż, jest całkiem prawdopodobne, że złamałeś parę niepisanych zasad, do których trzeba się zastosować podczas noclegu w pokoju wieloosobowym.
W takim pokoju śpi od czterech, do nawet i trzydziestu osób. R ó ż n y c h, osób. Każda z nich ma inne upodobania, inny styl życia, nawyki i problemy, ale zapewniam cię, że nikt nie lubi, kiedy budzą go w środku nocy pijane osoby wracające z imprezy.
1. „Ale jak to, przecież ten hostel oferuje pub crawl, ludzie powinni być przygotowani na takie sytuacje. Poza tym to hostel!” Owszem, osoby wybierające nocleg w pokojach wieloosobowych, z a z w y c z a j, zdają sobie z tego sprawę, ale to nie jest wymówka, aby po powrocie z baru wymiotować do poszewki od poduszki. Ludzie nie chcą tego słyszeć, a przede wszystkim – wąchać, bądź patrzeć na to tuż po przebudzeniu.
Nie zrozum mnie źle, baw się do woli i szalej, ale bądź konsekwentny. Jeżeli twoim planem od samego początku było „zniszczenie się”, to bądź na tyle odpowiedzialny i zarezerwuj sobie pokój prywatny, a najlepiej jeszcze zostaw napiwek dla sprzątających. Bądź wybierz się do „imprezowego hostelu”. W takich miejscach współlokatorzy nie powinni mieć do Ciebie pretensji nawet za zabrudzenie całego pokoju za drobne nocne problemy. W innych hostelach jest to niedopuszczalne.
2. Pozostańmy jeszcze przy zachowaniu w czasie ciszy nocnej. Oficjalnie we większości hosteli obowiązuje ona od godziny 22, ale niepisane zasady raczej mówią o godzinie 24. Po tej godzinie światło w pokoju powinno być wyłączone. Jeżeli potrzebujesz go do czytania książki, nad bądź obok twojego łóżka zazwyczaj znajdziesz małą lampkę nocną. Użyj jej, ale również z rozwagą. Nie świeć nią po oczach innym. Osobiście namawiam do kupienia Kindla z podświetleniem. Współlokatorzy na pewno to docenią (poza tym nie będziesz musiał dźwigać w plecaku wszystkich tomów „Gry o tron”).
3. Zgaszone świtało, oznacza również, żadnych rozmów przez telefon, bądź Skypa, ani oglądania serialu bez słuchawek. Nie ważne, jak dobrą muzykę słuchasz. Czy jest to hit hitów jak „Old town road”. Twój współlokator mógł non stop słuchać tego kawałka przez ostatni tydzień i po prostu ma już go serdecznie dość.
Niektórzy powiedzą, „przecież to oczywiste!”, ale zapytam was, ile razy widzieliście osobę (chociażby i w tramwaju) z JBL przewieszonym przez ramię, wydobywającym z siebie „tamagoczi, tamagoczi, tamagoczi, tamagoczi”? Nawet kiedy używacie słuchawek, upewnijcie się, że nie puściliście muzyki na „maxa”, bo w nocy nawet małe brzęczenie może pozbawić kogoś snu. Komar nie musi cię gryźć, abyś miał nieprzespaną noc, wystarczy, że lata koło ucha.
4. A właśnie, skoro o komarach mowa, jest lato i tuż za rogiem czai się ich inwazja. Pamiętaj, aby zamykać okno w nocy, jeżeli jest zapalone światło. Albo nie zapalać światła, jeżeli jest otwarte okno.
5. Z takimi rzeczami możemy sobie poradzić, ale co jeżeli NIE mamy na coś wpływu, jak chociażby chrapanie? Polecam każdemu zakup dobrych zatyczek do uszu, ale jeżeli ich nie macie, to zapytajcie o nie na recepcji.
Jeżeli jesteś osobą chrapiącą, cóż, jedynie co możesz zrobić to uprzedzić swoich współlokatorów, przeprosić ich i dać im pozwolenie, aby w nocy rzucali w Ciebie poduszką. Rano zapewne spotkasz się z paroma nieprzyjemnymi spojrzeniami, ale cóż… nic więcej nie mogłeś zrobić.
6. Kolejna sprawa to budzik. Zadzwonił raz, i tyle starczy. W pokojach wieloosobowych nie ma czegoś takiego jak „drzemka”. Jest tylko jeden dopuszczalny dzwonek. Zachowasz się jak prawdziwy hostelowy profesjonalista, jeżeli przed pójściem spać włączysz tryb samolotowy, tak aby żaden zbłąkany spam nie wytrącił śpiących z równowagi (bądź po prostu wyciszysz telefon).
7. Gniazdka. Telefon, power bank, laptop, kamera, aparat fotograficzny, tablet, czytnik, dron, to wszystko potrzebuje prądu, a w pokojach może nie być wystarczającej ilości gniazdek. Korzystaj z nich rozsądnie. Naładowałeś do pełni baterie, to zwolnij gniazdko innym. Nie zostawiaj telefonu podłączonego na całą noc. W większości hosteli, w pokojach wieloosobowych kontaktów jest tyle ile łóżek, ale nie musi być to regułą. Pozwól innym również cieszyć się magią prądu.
8. „Niedziela to dzień śmierdziela”, ta zasada nie ma prawa bytu w pokojach wieloosobowych. Szczególnie po upalnym dniu, kiedy pieszo zwiedziłeś całe miasto. Pamiętaj również, aby sprzątać po sobie. Nie zostawiaj syfu na stole, który „należy się” również innym. I nie jedz śmierdzącego jedzenia. Oszczędź innym wąchania podwawelskiej. Pójdź z nią do pokoju wspólnego, a najlepiej wyjdź z nią na zewnątrz. Hostele często oferują śniadania za niewielką cenę. Czasem lepiej zapłacić i zjeść śniadanie po ludzku, niż zasmradzać pokój McDonaldem na cały dzień.
9. Pamiętaj, że w pokojach wieloosobowych spotykasz ludzi z wielu różnych kręgów kulturowych. Niektórzy mogą mieć bardziej liberalny stosunek do paradowania w majtkach, a inni bardziej konserwatywny. Poza tym możesz również budzić nadmierne zainteresowanie. Przebierając się w łazience, zaoszczędzisz sobie wielu kłopotów i niedomówień.
10. W końcu przychodzi ten moment, kiedy musisz pożegnać się ze wszystkimi. Czasem nie masz na to okazji, ponieważ twój samolot jest wcześnie rano i wstajesz przed wszystkimi. Zapewne ich więcej nie spotkasz, ale to nie znaczy, aby do samego końca zachowywać się jak buc. Spakuj się przed snem, tak aby rano robić, jak najmniej hałasu. Zostaw te worki foliowe! Ale jeżeli nie możesz, bo „prawidłowo” w plecaku wszystko segregujesz, to spakuj się przed snem, aby nikomu nie przeszkadzać.
Raz widziałem chłopaka, który nie do wszystkiego się zastosował. Wrócił o czwartej nad ranem mocno wcięty i musiał się spakować na poranny samolot. Chłopak jednak umiał się zachować jak prawdziwy hostelowy wyjadacz. Wywalił po cichu wszystkie swoje rzeczy za drzwi i pakował się na korytarzu. Był nawet na tyle uprzejmy, że nie skorzystał z prysznica. Zapomniał co prawda całej swojej kosmetyczki, ale dobrego wrażenia i jego poświęcenia nie zapomniał nikt z obecnych w pokoju.
Oczywiście, że przesadzam, w końcu najprawdopodobniej tych ludzi więcej nie spotkasz. Ale oczywistą sprawą jest również to, iż świat jest jednocześnie ogromnym, jak i małym miejscem. Czasem łatwiej spotkać znajomego z uczelni na końcu świata niż na wykładach. Poza tym nie bez powodu powstało hasło „karma is a bitch”. Bądź miły i szanuj ludzi, szczególnie tych, z którymi dzielisz pokój. Kto wie, może nawet kiedyś ktoś weźmie z Ciebie przykład i zamiast wymiotować w pokoju, zrobi to na korytarzu.